piątek, 25 lipca 2014

7.~"-(...) A może robisz to tylko dlatego, że jesteś zazdrosny?"

Jutro konkurs inauguracyjny wszyscy chodzą nabuzowani. Do nikogo nie można podejść bo zaraz się złości. Ja nie wiem oni wszyscy to jakieś antydepresanty powinni łykać może wtedy by atmosfera trochę opadła. Wracając do tematu Klinghental to takie piękne miejsce (uroku odbierają mu skoczkowie reprezentacji Niemiec) to tu przywiózł mnie Maciek na moje dwudzieste urodziny. Tego mu nigdy nie zapomnę, naprawdę mieć takiego kuzyna  jak on to nic innego jak życie w raju. Gdy mam problem mogę do niego przyjść, słucha albo udaje że to robi. No tylko jeśli chodzi o Mańka to jest jeden znaczący minus najchętniej to by mi planował każdą minutę. Czasami jest gorszy niż moi rodzice, ale da się z nim żyć.
-Laura pomóż. - powiedział stojący w drzwiach Manuel. O i tyle było mojego wolnego czasu. No i chyba nigdy nie nauczą się pukać. A uznawałam za jednego kulturalnego w tym gronie Michaela najwyraźniej się myliłam.
-W czym mam ci pomóc? - spytałam podnosząc się z łóżka. Zapewne jeśli mieszka z Gregorem w jednym pokoju to może oznaczać tylko to, że on maczał w tym swoje palce.
-Łeb mi pęka, Gregor przywalił mi drzwiami od szafy. - powiedział opadając na fotel, który stał przy drzwiach. Jejku wiedziałam, że oni to się uwielbiają ale żeby aż tak. Chociaż z drugiej strony fajny pomysł, muszę to gdzieś zapisać. Okładanie się drzwiami szafy dobry sposób na rozstrzyganie kłótni małżeńskich.
-Wow jeśli tak wam ze sobą dobrze to może powinniście mieszkać oddzielnie. - odpowiedziałam ironizując. Nie powiem Michael był jedynym, który poprawiał mi humor jedynie tym, że był. No a przeciwieństwem można uznać jego współlokatora gdy on pojawiał się na horyzoncie mój humor nagle uciekał.
-Tak a to ciekawe spostrzeżenie. - powiedział. Wstał z fotela i podszedł do mnie. Był wyższy jakieś dziesięć centymetrów ale mi to w sumie nie przeszkadzało. On z tą swoją wyższością nade mną często wyskakiwał.
-No wiem. - bąknęłam próbując go wyminąć. No ale Hayboeck to Hayboeck nigdy nie jest z nim łatwo. A już w ogóle gdy ma jakiś interes to nie odpuści puki nie dostanie tego co chce.
-No dobra ale gdybym odważył się na taki desperacki krok mógłbym liczyć na twoją pomoc? - spytał wskazując na wolne łóżko stojące pod ścianą. Jakby ktoś niewtajemniczony tego posłuchał to zapewne wydałoby mu się, że robimy coś zakazanego. A nigdzie nie jest napisane, że lekarka nie może dzielić pokoju z zawodnikiem. Jak tak sobie pomyśle to przypomina mi się rozmowa z Heinzem z przed kilku tygodni. Mówił, że skoro mam wolną część pokoju to mogłabym, któremuś z tych dwóch ją oddać. Bo on nie ma zamiaru ich codziennie wozić na ostry dyżur. Oni są takim wulkanem, mieszanką wybuchową. A mimo wszystko dzielą ze sobą pokój.
-Wiesz zawsze mogę cię przygarnąć. - odpowiadam uśmiechając się lekko. Blondyn natomiast przybliżał się do mnie powoli malując przy tym na swojej twarzy "uroczy" jego zdaniem uśmieszek.
-W sumie dobrze zrobiłaby mi rozłąka z Gregorem. - mówi łapiąc mnie w talii i przysuwając do siebie. Kurczę czułam się jakbym grała w jakimś filmie. I miałby on okazać się totalną klapą.
-Widzisz zawsze ci to mówiłam. Wy po prostu do siebie nie pasujecie. - powiedziałam ze smutkiem w głosie pokazując mu przy tym wszystkie swoje zęby. Oj gdyby się Gregor dowiedział to by mnie na stosie spalił. Uznałby mnie za czarownice. I powiedziałby mi że jego sprawy to nie moje sprawy i powinnam się od nich trzymać z daleka.
-Tak to, to i nawet ja wiem. No ale zrozum to czyste przyzwyczajenie. - odpowiedział odwzajemniając mój uśmiech.
-Rozumiem. - mówię robiąc krok w tył. Musiało się tak zdarzyć, że ten krok w tył to było łóżko no i razem z Michim na nim wylądowaliśmy.
-Widzisz najwyraźniej jestem ci przeznaczony. - powiedział teatralnie wymachując rękami. Dam sobie uciąć każdy członek, że on chodził do szkoły aktorskiej.
-Możliwe. - odpowiadam uśmiechając się do niego. On natomiast przybliżył swoją twarz na niewielką odległość tak że czułam na swojej skórze jego oddech.
-Tak to co dasz mi coś na ten ból głowy? - spytał po chwili milczenia. Stary ja to bym ci dała ale skierowanie do specjalisty za te gadki.
-Tak idź walnij się jeszcze raz a przejdzie. - powiedziałam wybuchając śmiechem.
-Okey. - mruknął wstając z łóżka i udał się do drzwi wyjściowych.
-Żartowałam! - krzyczę, wyciągając z torby pudełko z tabletkami na ból głowy. On odwraca się w moim kierunku z takim udawanym uśmieszkiem na twarzy.
-Wiedziałem, że ci na mnie zależy. - wypalił łapiąc tabletki, które mu rzuciłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Dlatego won. - powiedziałam trzaskając mu przed nosem drzwiami.
***
-Laura idź na górę do tego małpiego gaju i powiedz Michaelowi, że pakuje manatki i wprowadza się do ciebie. - Heinz był wkurzony ciągłymi kłótniami na linii Michael - Gregor z resztą nie tylko on. Każdy miał identyczne zdanie co on. Mi tam w gruncie rzeczy nie przeszkadzało, że blondyn będzie dzielił ze mną pokój. Przynajmniej nie będę się wieczorami nudzić. No i kto wie może go jeszcze lepiej poznam.
-Ok. Już mnie nie ma. - powiedziałam zakładając na ramię torbę z aparatem i udałam się na wieże. Chłopaki nie byli osamotnieni oczywiście towarzyszyli mu przyjaciela z Niemiec. Jak pech to pech.
-O witajcie jak tam nastroje? - spytałam stając między Richardem a Manuelem.
-Dzięki dobre. - odpowiedzieli równocześnie.
-Michi chodź tu na moment. - powiedziałam widząc jak blondyn testuje zapięcia nart. On tylko kiwnął głową i podszedł do naszej grupki. Czekałam tylko na minę Gregora jak usłyszy komunikat.
-Coś się stało? - spytał zdziwiony widząc mój wyraz twarzy.
-Tak. Po treningu pakujesz swoje manatki. - oznajmiłam. Każdy z nich pomyślał o jednym. A sam Hayboeck zdziwiony i zarazem przerażony.
-Jadę do domu? - spytał nie pewnie. Nigdy bym mu tego nie zrobiła. Najchętniej wysłałabym do domu jego byłego współlokatora.
-Nie dlaczego. Zajmujesz drugą połowę mojego pokoju. Sam mówiłeś, że separacja z bożyszczem nastolatek ci się przyda. Podziękuj Heinzowi. - powiedziałam. - A ty Stefan chodź na małą sesję dla Hoflera. - dodałam ciągnąc za rękę zdezorientowanego sytuacją Krafta.
 
*Narrator*
 
-Ej szykuje nam się tu mały romansik. - powiedział Freitag uderzając lekko w ramię cały czas oszołomionego Austriaka.
-Tak miłość wisi w powietrzu. - odpowiedział ironicznie Schlierenzauer.
-A coś ci nie pasuje? - spytał wyrwany z transu blondyn.
-Mi no co ty, życzę szczęścia w rozwalaniu sobie kariery. - bąknął zakładając na siebie bluzę.
-Ty rozwalasz życie Laury, która nic nie zrobiła. A może robisz to tylko dlatego, że jesteś zazdrosny? - spytał tak cicho aby wszyscy pozostali nie słyszeli ostatniego zdania, które wypowiada. Był pewny, że trafia w sedno. Uderza wprost w dumę blondyna. Bożyszcze nastolatek, zakochane w pięknej szatynce, która dodatkowo szydzi sobie z niego na każdym kroku.
-Nie bądź śmieszny. - odpowiedział mu. Hayboeck wiedział jedno ich przyjaźni już dawno nie ma. Zostało jedno uczucie, które się w nim pomału zaczyna tlić. Uczucie, które rośnie w nim. Uczucie do Laury.
-Ty jesteś śmieszny. A wiesz czemu? Ponieważ jesteś sobą. Wielki Schlierenzauer. - odpowiedział wymijając go i wychodząc z wieży, w której byli. Oznaczało to definitywny koniec ich i tak już bezwartościowej   przyjaźni.
 
__________
Siódemka .
Wow dziwię się, że już tak daleko.
Jednak to ich życie teraz się skomplikowało. (co ja zrobiła?)
Trudno, pożyjemy zobaczymy jak się sprawy poukładają.
Pozdrawiam was i czekam na opinie. 
 
 


1 komentarz:

  1. Jeju, moje modły zostały wysłuchane w kilku przyczynach.
    1. Szybki next.
    2. Pocałunek-prawie było, ale git. Mam nadzieję, że ich relacje się pogłębią. W sensie Michiego i Laury.
    3. Michi vs. Gregor-część dalsza bitwy o Laurę.
    4. Odkryta zazdrość Gregorka.
    5. Elementy zaskoczenia-mieszkanie Michiego z Laurą. No, czekam na reakcje Gregorka w związku z tym.
    Kurcze, pamiętam, jak tu pierwszy raz weszłam i przeczytałam prolog. Jeju, pamiętam to tak bardzo, jakby to było wczoraj. Wtedy nie sądziłam, że wszystko, ta cała historia, tak się potoczy. Jeju, prawie pękłam ze śmiechu, gdy Richard mówił o tym romansiku. No, a to jak prawie prawie się całował Michi z Laurą.
    A więc reasumując, czekam na next.
    Lili

    OdpowiedzUsuń