Szatynka razem z kilkoma dziewczynami stała pod domkiem polskiej reprezentacji w skokach narciarskich i obserwowała ostatni konkurs w sezonie. W duchu tęskniła, za każdym z Austriaków. Ale nie potrafiła się do tego przyznać. Coś mówiło jej STOP a ona bardzo dobrze tego słuchała. Najgorsze było to, że nie mogła zapomnieć o pewnym blondynie, który bardzo szybko zyskał sobie jej sympatię i przyjaźń a nawet coś zdecydowanie więcej. Nagle poczuła szturchnięcie w bok a później usłyszała głos żony Kamila Stocha.
-Teraz Hayboeck. - jej wzrok przykuło nie pewne wyjście z progu chłopaka. Blondyn próbował się ratować jak tylko było to możliwe. Wszyscy kibice zamarli w bez ruchu, obserwowali walczącego z wiatrem chłopaka, który bezwładnie opadał na zeskok. Szatynka nie myślała ani chwili dłużej. W tamtym momencie zdała sobie sprawę, że kocha tego ryzykanta i nie wybaczy sobie gdy coś mu się stanie. Przecisnęła się przez oglądających wszystko z zapartym tchem skoczków i już po chwili razem z Austriackim lekarzem pochylała się nad nie przytomnym Hayboeck'iem.
-Chłopie słyszysz mnie. - Patrick uderzał chłopaka lekko w ramię i obserwował reakcję chłopaka. Blondyn poruszył delikatnie prawą dłonią na której po chwili znalazła się dłoń szatynki.
-Jestem w niebie? - spytał cichym głosem. Patrick spojrzał porozumiewawczo na zdziwioną pytaniem skoczka dziewczynę.
-Bredzisz. - mruknął odpinając mu kask i ostrożnie podnosząc głowę chłopaka.
-Nie bredzę Patrick po prostu widzę mojego anioła. - odpowiedziała. Na jego słowa na twarzy dziewczyny pojawiły się rumieńce.
-Nie wygłupiaj się. Bądź poważny. - powiedziała uśmiechając się do niego lekko.
-Jestem poważny bardziej niż byłem dotąd. - odpowiedział wskazując ręką na dziewczynę i prosząc ją aby pochyliła się do niego. Dziewczyna spojrzała na mierzącego puls chłopaka Patrick'a on jedynie uśmiechnął się do niej szeroko. Szatynka po chwili już czuła na swoim policzku miarowy oddech skoczka.
-Jak powiem, że cię kocham to wrócisz do nas? - spytał tak cicho aby Patrick nie słyszał jego słów. Szatynka nie wiedziała co powinna mu odpowiedzieć. Czy powiedzieć, że wróci czy może znów stchórzyć.
-Wrócę pod warunkiem, że więcej nie będzie ryzykował życia. - powiedziała. Patrick zaśmiał się głośno po czym powiedział.
-Dziewczyno to jest nie możliwe. Ten idiota zrobi wszystko abyś się o niego martwiła.
-Tylko nie idiota. - mruknął blondyn delikatnie siadając z pomocą obydwojga.
-Dobra dla mnie może być i baran, kretyn i tym podobne. - skwitował brunet.
-Zakochany baran. - mruknął całując klęczącą obok niego szatynkę.
No i żyli długo i szczęśliwie. Bynajmniej mam taką nadzieję.
*
No i nastał moment pożegnania. Nie długo pojawi się drugie mam nadzieję, że będziecie je czytać i komentować.
[przepraszam za spam]
OdpowiedzUsuńTwój blog bierze udział w Skocznym Konkursie Wakacji 2014! Możesz poprosić każdego, by zagłosował na Ciebie w ankiecie. Powodzenia!
Spis opowiadań o skoczkach narciarskich
PS. Przepraszam za opóźnioną informację.
[przepraszam za spam]
OdpowiedzUsuńTwój blog bierze udział w Skocznym Konkursie Wakacji 2014! Możesz poprosić każdego, by zagłosował na Ciebie w ankiecie. Powodzenia!
Spis opowiadań o skoczkach narciarskich
PS. Przepraszam za opóźnioną informację.
Dziękuję za informację.
UsuńJuż koniec? Smutno :( Czekam na kolejne :DD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuje za komentarz i mi też troszkę smutno. Ale może dziś wieczorem pojawi się prolog nowej historii. Zapraszam do zakładki round and round po więcej informacji dotyczących bohaterów i fabuły.
Usuń