środa, 30 lipca 2014

10.~(...) On mówił, że ty na pewno będziesz mi w stanie doradzić.

-Jesteś obrzydliwy. - powiedziałam słuchając opowieści Fetnera. Czasami mam dziwne wrażenie, że ten gość robi to tylko po to aby mnie wyprowadzić z równowagi. A on nic siedzi z uśmiechem na twarzy i dalej czyta książkę jakiegoś dennego autora. Matko normalnie utrapienie z nimi. Czemu oni tak właściwie przychodzą do mnie z każdym problemem? Nie mają jakiś innych powierników?
-Oj słonko jak opowiadam to Michiemu to on mnie chociaż uważnie słucha. - odpowiada z uśmiechem na twarzy. Tak założę się, że to wszystko jego sprawka. Jeśli się to okaże prawdą to będzie miał problem. Ja się tak łatwo nie daje przeprosić.
-No to po kiego grzyba żeś z tym do mnie przylazł skoro cię Michi słucha? - pytam ze złością w głosie. Co poradzę, że ten idiota mnie doprowadza do szału. Na serio jak mi go ktoś stąd nie zabierze to coś mu się stanie a ja w takich sprawach nigdy nie żartuję.
-No bo myślałem, że ty też mnie wysłuchasz. On mówił, że ty na pewno będziesz mi w stanie doradzić. - powiedział ze smutkiem w głosie. No nie Hayboeck przegiął na całej linii. Wplątać mnie w to wszystko, chcę się zemścić za konkurs w Klinghental. Co za idiota, jeszcze mnie popamięta gbur. Spojrzałam na niego a on tylko poszerzył swój uśmiech na tej japie. Obiecuję, że ten blondyn jeszcze mi za to gorzko zapłaci.
-Dobra wiesz co kup jej kwiaty może to załagodzi atmosferę. Ale wiesz ja akurat nie jestem specem w tych sprawach. - powiedziałam klepiąc go lekko po ramieniu. Co miałam zrobić Manu jest dla mnie miły to musiałam mu pomóc. Ale coś mi się wydaje, że ta jego dziewczyna to szybko o całej sprawie nie zapomni.
-Dzięki jesteś wielka. - odpowiedział skacząc na fotelu jakby co najmniej miał w spodniach robaki.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
-Schlierenzauer mówiłam ci już żebyś się nie wiercił. No chyba, że tak bardzo zależy cie na bliźnie. - warknęłam oklejając mu czoło plastrem. Będę szczera nie miałabym nic przeciwko gdyby mu taka na całe życie została. 
-Dobra, dobra słonko złość piękności szkodzi. - odpowiedział szczerząc się do mnie. Temu palantowi zaraz przywalę i tyle będzie z tej jego pięknej japy. Romantyk się znalazł! Idiota jeden a nie romantyk. Ale najważniejsze jest to, że się ode mnie odwalił. W sumie to dzięki Kristinie i Thomasowi, którzy umówili mnie z Sandrą. Dziewczyna jest redaktorką pisma a ja robiłam dla niej zdjęcia. Bardzo ją polubiłam a Gregor gdy ją zobaczył normalnie myślałam, że wyleci w powietrze. Ale dzięki niej mam w nim w sumie kumpla a nie wroga. A i jego stosunki z Michim wróciły do tych z samego początku.
-Już, po co się tak niecierpliwić? - spytałam zaklejając plaster na jego czole. On tylko uśmiechnął się ironicznie i wstał z krzesła na którym siedział.
-Dobra cały czas jesteś zła o ten numer z kwiatami z przed tygodnia? - spytał. Patrzcie jaki dobroduszny, jeszcze się kretyn pyta. Myślałam, że się ze wstydu spalę gdy Hayboeck znalazł liścik i go przeczytał. Miałam ochotę wtedy mu przywalić. Ale w ostatniej chwili się opamiętałam.
-Tak. Ale już mi przechodzi. - odpowiedziałam. - A teraz spadaj! -krzyknęłam wskazując na drzwi. On tylko pokiwał głową ironicznie i wyszedł. No i super.

{perspektywa narratora}

-Chcesz coś do picia? - spytał blondyn wyciągając z pokojowej lodówki dwie butelki gazowanej wody mineralnej. Ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi, odkręcił się w kierunku dziewczyny. Szatynka miała założone na swojej głowie słuchawki i słuchała piosenek. Blondyn dobrze wiedział, że dziewczyna robi to tylko po to, żeby zemścić się na nim za sytuację z autokaru. Przewrócił oczami i otworzył pierwszą z butelek i nalał do niej płynu. Uznał, że nie będzie się jej narzucał. Wiedział, że dziewczynie chodzi tylko o to, żeby ją przeprosił. Wziął szklankę i wyszedł na balkon, z którego widok miał na całe miasteczko. Usiadł na drewnianym, bujanym fotelu.
-Idziesz na spacer Thomas się pyta? - powiedziała szatynka wchodząc na wyłożony terakotą balkon. Hayboeck pokiwał z dezaprobatą głową i upił łyk bezbarwnej cieczy. Laura odpisała na wiadomość wysłaną do niej przez Morgensterna. W sumie się mu nie dziwiła Thomas miał szczęśliwą rodzinę a i ona i on robili tam tylko za nie potrzebne trybiki.
-Sorki za ten numer z Fetnerem. Miałem go już trochę dość więc uznałem, że trochę rozrywki ci się przyda. - powiedział odstawiając przedmiot na szklany stolik. Górska przyglądała mu się bardzo uważnie. Zdziwił ją była wręcz pewna, że będzie szedł w zaparte. A tu taka niespodzianka. Z każdym dniem poznawała go na nowo i za każdym razem zadziwiał ją jeszcze bardziej.
-Spoko rozumiem Cię. - odpowiedziała siadając na krześle obok.
-Wiesz co w sumie to przeszedł bym się na ten spacer. Znam tu pewne miejsce, które każdy chciałby zobaczyć. A wieczorem wygląda najpiękniej. - powiedział wstając z krzesła i stając naprzeciwko dziewczyny. - Idziesz? - dodał.
-Teraz? - spytała zdziwiona.
-No co jutro nie ma zawodów więc możemy się po włóczyć po Kussamo. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Dobra. - powiedziała machając głową.

_________________
Dziesiątka krótka, ale jest ona wstępem do rozdziału jedenastego. 
Jak myślicie gdzie weźmie Michael Laurę?
Zostawiajcie po sobie znaki w formie komentarza bo to motywuje do dalszego pisania. 
Zapraszam również do oddania głosu w ankiecie z boku.
Pozdrawiam was ciepło. 

1 komentarz:

  1. Ja pierdole... To pytanie w ankiecie mnie z nóg zwaliło. Nie wiem, na kogo oddać głos, ale przyrzekam, że go oddam. Tylko narazie się zastanawiam.

    Okey, teraz do rozdzialiku.
    Ej, czekaj, bo nie ogarniam. Czyli Gregor zakochał się w innej???
    Dobrze, że Laura wybaczyła Michiemu. Ooo i romantyczny spacerek w świetle księżyca. Nie wiem, gdzie pójdą, ale poczekam aż się dowiem. Wkurzający Manu nasłany przez Michiego - tradycja xd.
    Okey, czekam na next.
    Lili

    OdpowiedzUsuń