czwartek, 7 sierpnia 2014

13. ~ Freitag nie jest partią dla ciebie.



Richard naprawdę mnie zaskakuje coraz bardziej. Naprawdę świetny z niego kumpel, a może nawet przyjaciel. Od słowa do słowa okazuję się, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Tylko dziwi mnie jedno odkąd spędzam z nim sporo czasu to Gregor, Michael i Morgi są dziwnie nastawieni do mnie. Mam złe przeczucia co do prawdziwych intencji Niemca. Owszem słyszałam plotki jakie o nim krążą, ale nie jestem przekonana, że to prawda. Może ktoś celowo próbuje zniechęcić do jego osoby ludzi? Sama już nie wiem o co może w tym wszystkim chodzić. Może to ja robię coś nie tak? Dobre pytanie.
-Laura przyniesiesz mi teczkę z mojego pokoju. Taka czerwona leży na stole. - powiedział Heinz, ja jedynie przytaknęłam mu głową i poszłam wykonać jego prośbę. Kolejny konkurs, kolejne wyzwanie. Rosja kraj jak kraj. Nie można narzekać czy coś takiego. Ale Norwegia jest zdecydowanie piękniejsza. A właśnie zamykając już pojęcie Lillehamer to Thomas Diethart wygrał drugi z konkursów. Zasłużył sobie był bez konkurencyjny. Jejku jaki bajzel ma w tym pokoju Kuttin. A ja myślałam, że to Maniek jest jak świnia w chlewie. Tak nie wiedza jest błogosławieństwem. Ale teczuszka to leży na samym wierzchu, więc cieszę się, że nie muszę grzebać w tym jego nieładzie. Zamykam pokój trenera i idę w kierunku windy, gdy słyszę strzępki dialogu a raczej monologu Severina.
-Jeśli zabawisz się  naiwnością Laury tak jak przy innych dziewczynach to obiecuję, że osobiście dam ci w mordę. A nie będę tym jedynym Stoch z Kotem już szykują artylerię. - powiedział ze złością w głosie. Nie powiem zaczęłam się bać. Czyli to wszystko to jest prawda? A ja okazałam się być tą naiwną. Czemu się sobie dziwię? Zawsze wychodzę na idiotkę. Widocznie to już było mi pisane. Ocieram spływającą na policzek pojedynczą łzę i jak gdyby nigdy nic idę dalej. Dlaczego to akurat mnie musi spotykać? Czemu? Zbiegam po schodach mijając się na nich z Maciuszkiem. Zauważył, że coś jest nie tak i podbiegł do mnie. Czemu musi znać mnie aż tak dobrze i wychwycić, że coś jest ze mną nie tak?
-Laura poczekaj. - powiedział zagradzając mi drogę. Uważnie mnie obserwował, chcąc coś ze mnie wyczytać. Co poradzę, że kiedyś był moim jedynym przyjacielem co do spraw osobistych. Tylko jemu na tyle ufałam, żeby powierzyć mu tajemnice. Nigdy nikomu nic nie powiedział. Nigdy.
- Co się dzieje? - spytał łapiąc mnie za dłoń. Nie chciałam w tamtej chwili zrobić nic co mogłoby wyjawić to, ze cierpię. Znów dałam się omamić, oszukać. Znów wszystko wydawało się być jak w bajce. Znów wszystko prysło jak bańka mydlana. Kolejny już raz pytam dlaczego ja?
-Nic. - odpowiedziałam mocniej przyciskając do klatki piersiowej czerwoną teczkę trenera.
-Jakby co wiesz gdzie mnie szukać. - powiedział puszczając mi oczko i znikając na skodach ku górze hotelu. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do sali konferencyjnej, w której była już zapewne cała reprezentacji. Nie pomyliłam się siedzieli grzecznie jak myszy pod miotłą. Czy coś mnie ominęło?
-O jesteś. Siadaj. - powiedział spoglądając na mnie spod byka. Przełknęłam ciężko ślinę i usiadłam na wolnym krześle między Thomasem a Gregorem. Heinz otworzył teczkę i wyjął z niej kilka kartek w pełni zapisanych różnymi informacjami. Powiem szczerze jakoś dziwnie czuję się widząc Kuttina w takim nastroju. Ale co poradzę, każdy może mieć gorszy dzień.
-Mam dość waszych głupich wybryków, więc postanowiłem, że jeśli to będzie się powtarzać to odstawię was od zawodów. Jesteście skoczkami a nie małpami w cyrku. Najbliżej przegięcia cienkiej linki jest już Fettner oraz Kraft. Ale to nie tyczy się tylko was Gregor i Michael też są już nie do wytrzymania. Jeśli dalej tak będzie to skonsultuję się z trenerem Polski i Norwegii i coś zrobimy z tym fantem. W ich drużynach też znajdzie się kilku takich dowcipnisiów. Na dziś tyle. Zejść mi z oczu. - powiedział wyraźnie podirytowany już tym wszystkim co się dzieję. W sumie to mu się nie dziwie, każdy miałby na jego miejscu po prostu dość. Po południu w planie nie mamy żadnych treningów, więc postanowiłam trochę dłużej zagościć w swoim pokoju. Wspominał już, że jest mój prywatny. Położyłam się na łóżku gdy rozległo się pukanie do drzwi. Podniosłam się z łóżka i poszłam otworzyć. W drzwiach stał Maciek z dwoma kremówkami w pudełku.
-Już tak dawno nie spędzałem z tobą czasu. Mogę? - spytał uśmiechając się do mnie szeroko. Zrobiłam krok do tyłu a on wszedł siadając na moim bardzo wygodnym łóżku jak dla mnie. -Dobra powiedz mi co jest, bo Maciuszek się o ciebie martwi. - dodał podając mi białą paczuszkę.
-A co ma być?  - spytałam stawiając na małym stoliku dwa talerzyki i dwie szklanki wypełnione sokiem pomarańczowym. On spojrzał na mniej pytająco. Dobrze wiedział, że nie potrafię kłamać, a już w ogóle w jego obecności. Znał mnie i to był jego krok dalej zawsze. Bez względu na wszystko.
-Mnie nie okłamiesz. - powiedział klepiąc miejsce obok siebie. Wiem, że powinnam mu zaufać, wszystko powiedzieć. Ale nie chciałam aby znów musiał mnie wygrzebywać z problemów.
-Jakbym nie wiedziała. - powiedziałam spuszczając głowę i obserwując swoje kolorowe skarpetki.
-Wiesz, że niczego nikomu nie powiem. - dodał przytulając mnie do siebie. Cieszyłam się, że mogę na niego liczyć. Cieszyłam się, że jest obok mnie.
-Richard- odpowiedziałam bez żadnego entuzjazmu. Dobrze o tym wiedziałam, że nie muszę się tłumaczyć. Wiedział o wszystkim. Jedynie pocałował mnie w czoło i przytulił jak małą, pięcioletnią dziewczynkę. Tego na prawdę potrzebowałam. Żadnych słów, żadnych tłumaczeń. Normalny, rodzinny gest. Tak bardzo potrzebny mi w tamtym momencie.
-Będzie dobrze. Mogę założyć się, że znajdzie się ktoś kto obdarzy cię prawdziwym uczuciem. - powiedział kołysząc mnie w rytm lecącej w radio melodii. Byłam mu naprawdę wdzięczna. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 16. A to oznaczało, że za pół godziny musiałam być na skoczni. Pożegnałam się z Maćkiem, po czym ubrałam się ciepło. Powiem szczerze entuzjazmem nie kipiałam. Dlaczego? Proste nie chciałam spotkać się z Richardem. Zawiodłam się naprawdę. Zapewniał, że to wszystko to głupie pomówienia i wytwór ludzkich wyobraźni. Uwierzyłam. Dałam się omamić.
-Możemy chwilę porozmawiać? - obok mnie stał ten, którego miałam ochotę unikać.
-Nie - odpowiedziałam wymijając go i idąc do domku kadry Austrii. W budynku byli już praktycznie wszyscy skoczkowie, debatowali na jakiś ciekawy zapewne temat. Można to wywnioskować po ich śmiejących się gębach. Nie miałam ochoty się do nich przyłączać więc usiadłam sobie na wolnym krześle i założyłam słuchawki. Chciałam w końcu wyrzucić z siebie to co nie potrzebne. Siedziałam tak może jakieś pięć minut gdy poczułam lekkie uderzenie w ramie. Przede mnę stał Thomas z dwoma kubkami gorącej czekolady z cynamonem. Tak już nie długo święta Bożego Narodzenia a ja jakoś nie czuje tego tak jak jeszcze rok temu. Teraz wszystko się zmieniło. Dosłownie.
-Dziękuje - odpowiedziałam odbierając od Morgensterna papierowy kubek. On usiadł na przeciwko mnie i uważnie mnie obserwował. Sama nie wiem dlaczego, ale bałam się słów,które padną z jego ust. Potrafił podtrzymać na duchu ale i dokopać człowiekowi.
-Freitag nie jest partią dla ciebie. - powiedział a wtedy wszystkie dotychczasowe rozmowy jakby ucichły, albo zmniejszyły swoje natężenie.
-Nie dawno się o tym dowiedziałam. - mówię upijając łyk gorącego napoju. Kocham to uczucie jak żadne inne. Zapominam wtedy o wszystkim co złe.
-Wiem i cieszę się z tego. - odpowiedział cały czas lustrując mnie dokładnie. Nie wiem dokładnie o co mu chodziło. I powiem szczerze, nie chcę wiedzieć.
-Tak ja też. - powiedziałam nie znacznie się do niego uśmiechając.
__________________
Rozdział trzynasty. 
Krótki, ale jest takim podsumowaniem wątku Richarda w życiu Laury.
Kolejne będą dłuższe i moim zdaniem ciekawsze.
Będzie dużo Maćka, Gregora, Thomasa oraz dziewczyn Kristiny, Sandry oraz Glorii. 
Nie zabraknie również Michaela i oczywiście Laury. 
No i święta u naszych bohaterów zbliżają się wielkimi krokami. 
Pozdrawiam was gorąco i liczę na wasze opinię, które motywują do dalszego pisania. 

1 komentarz:

  1. Ale zwrot akcji co do rysia hmm czekam na dalsze wydarzenia1 :)

    OdpowiedzUsuń