Zawody Pucharu Świata
Zakopane
17 . 01 . 2015 r.
godziny wieczorne.
[Christina.]
[Laura.]
[Michael.]
godziny wieczorne.
[Christina.]
-Gregor ma okropne wyniki. - mówi cicho Laura. Sara siedząca obok niej zagląda jej przez ramię.
-Michi też. - mówi porównując badania Gregora i swojego brata. Coś z tymi dwoma się dzieje i jest to co najmniej dziwne.
-Rozleniwili się po prostu. Za bardzo obok nich skaczecie. - wtrąca Morgi rozsiadając się na łóżku Sary. Jestem ciekawa co mój mężuś ma na myśli. Przecież obok Gregora żadna z nich nie skacze. No chyba, że wie coś czego ja nie wiem ?
-Sugerujesz coś ? - pyta Laura. Sara jak i ja spoglądamy na niego wyczekująco. Jestem bardzo ciekawa co mądrego ma mój mężuś do powiedzenia.
-Dajcie im do zrozumienia, że mają wziąć się za siebie. - odpowiada zakładając na karku dłonie. Nie no teraz to walną jak kot w plewy. Myślałam, że jest ciut mądrzejszy najwyraźniej żyłam w kłamstwie i nieuświadomieniu przez wiele długich lat.
-To ... - zaczynam, ale nie jest dane mi dokończyć, ponieważ uprzedza mnie Laura.
-Genialne. - mówi klaszcząc w dłonie. Nie no albo to ze mną coś jest nie tak albo im się w głowach poprzewracało. -Ja biorę się za Hayboecka a ty Sara za Schlierenzauera. - mówi pewnym głosem Laura. Mina Neuer mówi jedno 'ja się na to nie piszę'.
-Nie ma mowy. - strajkuje Sara. Ale wystarczy, że Laura obrzuca ją spojrzeniem i dziewczyna kapituluje. Nie no ja zwariuje.
-No to posiedzenie komisji egzekucyjnej uważam za zakończone. - podsumowuje Thomas. Matko Boska czy on się tak zmienił pod wpływem tego trenowania czy ja świruje po spędzeniu z nimi dwóch tygodni. No jest i trzecia możliwość mianowicie mój mąż zamienił się na mózgi z małpą. Obstawiam ten trzeci przypadek. Sara z Laurą opuszczają nasz pokój. Thomas wyjmuje ze swojej torby puszkę Red Bull'a, otwiera ją i kładzie na stoliku.
-Co ? - pyta widząc na sobie mój wzrok.
-Nic. - odpowiadam siadając obok niego.
-Przecież widzę. Mnie Chris nie oszukasz za dobrze cię znam. - mówi siadając bliżej i obejmując mnie ramieniem. Może i jesteśmy małżeństwem ale się nim nie czujemy. Może właściwie dlatego, że wzięliśmy ślub tylko cywilnie gdy Lily była w drodze. Najwyraźniej Thomasowi to nie przeszkadza, mi trochę wadzi. Ale nie będę się wychylać, nie lubię tego robić.
-Naprawdę nic. - odpowiadam zdejmując tenisówki i kładąc nogi na sofie. Ale Thomas jak zwykle nie odpuścił, posadził mnie na kolanach i patrzył się tak jakby chciał usłyszeć to co siedzi w mojej głowie. Nie poddam się jego 'urokowi' osobistemu, nie ma mowy.
-Coś zrobiłem ? - spytał odgarniając moje włosy z policzka i zaczepiając je za uchem.
-Nie. - odpowiadam cały czas się na niego patrząc. Wiem, że się martwi. Nasza historia jest dziwna, ale podobno można by stworzyć z niej dobry film romantyczny. Jak to mówi Gregor 'O dwójce ślepców ciągle od siebie odchodzących.'
-No to co się dzieje ? - pyta kolejny raz. Tym razem przybliżając mnie do siebie i opierając moją głowę o swoją klatkę piersiową. Słyszałam bicie jego serca co było dla mnie jak nałóg i powodowało, że poddawałam się za każdym razem gdy chciałam z nim wygrać.
-Tęsknie za Lily. - mówię i nie wiem kiedy zaczynam płakać. Morgi przytula mnie do siebie i zaczyna nucić mi jakąś nie znaną melodię. Czułam się jak mała dziewczynka. On był moim księciem i zawsze nim będzie.
[Laura.]
Thomas i jego genialne pomysły. Przecież ten gość jest perfekcyjny. Christina jest szczęściarą, że go ma. Ale wracając do jego genialnego pomysłu, to kubeł zimnej wody na głowę się Hayboeckowi przyda. Z resztą Schlierenzauerowi również nie zaszkodzi a kto wie czy nie będzie pomocny.
-Michi można wiedzieć co ty robisz ? - pytam wchodząc do stołówki, w której moi kochani koledzy łagodnie mówiąc 'obżerają' się niczym świnie w chlewie.
-Jem kolację. - odpowiada przystawiając sobie do ust kolejną zapewne już kanapkę z dżemem. Oho jeszcze czego, roztyje się i trzeba będzie zamawiać nowy kombinezon. Po moim trupie.
-Zabawne. Jeśli to jest twoim zdaniem jedzenie, to równie dobrze Sara mogłaby zostać panią Schlierenzauer. - mówię. Gregor patrzy się na mnie jakbym była kosmitką z resztą Sara wcale lepsza nie jest. No co musiałam znaleźć jakieś racjonalne porównanie, padło na takie.
-Słyszysz Gregor Laura wzięła się za szukanie ci żony. - komentuje moje stwierdzenie Kraft, ale widząc morderczy wzrok Grega postanawia zamilknąć. Może i lepiej wiadomo co się w głowie takiego Gregora może roić ? Może plan perfekcyjnego morderstwa ? Lepiej nie wywoływać wilka z lasu.
-Powiedziałam, żebyś nie żarł tyle. - mówię na co Michi wydaje się być przestraszonym. No i bardzo dobrze.
-Czemu ? - pyta odkładając kolejną kanapkę na talerz. Kładzie łokcie na stole i zaplata dłonie.
-Bo tak. Masz beznadziejne wyniki i jeśli ich nie poprawisz no to odeślemy cię do specjalnego ośrodka. - mówię. Chłopaki zaczynają śmiać się z jego miny ale w sumie się im nie dziwie była zabawna.
-Ty Schlierenzauer też ! - wtrącam na co on robi olbrzymie oczy i tak jak Michi udaje głuchego. Ale jak kto lubi.
-Sara idziemy. Trzeba przygotować naszym kochanym chłopcom skierowania do ośrodka. - mówię odwracając się na pięcie i razem z siostrą Hayboecka wychodzę z pomieszczenia. Nie zdziwię się jak wieczorem tych dwóch zawita w nasze skromne progi z pretensjami. Ale raz się żyje, nie ?
-Przecież oni nas za taki ruch to powieszą. - mówi Sara gdy zamyka drzwi.
-Nie. - odpowiadam siadając na łóżko.
-Jak nie ? - pyta zdziwiona stając na przeciwko mnie. Oj ona jeszcze nie zrozumiała ich malutkich móżdżków.
-Normalnie. To my zawsze ratujemy ich tyłki gdy coś przeskrobią. Jeśli by się nas pozbyli, mogliby pożegnać się z kadrą. - mówię. Sara uśmiecha się szeroko i siada obok mnie. Nagle drzwi naszego pokoju otwierają się z hukiem i stają w nich wściekli Michi i Greg. No i się zaczyna, armagedon.
-Czy wy zwariowałyście ? - pyta ten pierwszy stając kilka kroków przed nami. Spoglądam na Sarę, która powstrzymuje się od wybuchnięcia śmiechem z miny swojego braciszka.
-Właśnie. - przytakuje mu Schlierenzauer. Się dobrali nie ma co. Głupi i głupszy.
-My nie. - mówię unosząc ręce w geście kapitulacji i niewinności. A oni co ? Stoją jak stali. Nie wiem, może na coś czekają ?
-Nie rób z siebie idiotki Sara. - mówi Gregor 'mordując' ją wzrokiem. Znając Hayboecka do mnie by tak nie powiedział.
-Słucham ? - pyta. - Kto tu robi z siebie idiotę ? - dodaje po chwili. Gwałtownie wstaje z łóżka i staje oko w oko z Gregiem.
-Na pewno nie ja ani twój brat. Może ty się mścisz co ? - pyta opierając się o filar i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Niby za co ? - pyta go i rozkłada bezradnie ręce.
-Za te akcje gdy miałaś dwóch kompanów. - mówi pokazując skinieniem głowy na dwie kule ortopedyczne oparte o szafkę w kącie pokoju. Widać było, że Sara robi się wkurzona na samo wspomnieni owych pięknych dni.
-Za te twoje akcję to ja ci szykuje prezent na Planicę i na pewno nie będzie należał do tych przyjemnych. - mówi uśmiechając się szatańsko. Gregor robi zdziwioną minę.
-To może my już pójdziemy. - mówi Michael i wypycha rozzłoszczonego Gregora. Może i lepiej.
-To może my już pójdziemy. - mówię widząc, że Sara ma zamiar spoliczkować mojego przyjaciela. Wypycham Gregora na korytarz i zamykam za nami drzwi do pokoju dziewczyn. Ostatnio Greg zachowuje się co najmniej dziwnie a to daje mi dużo do myślenia. Zachowuje się debilnie tylko wtedy gdy w pobliżu znajduje się Sara ... zaraz, zaraz.
-Jeszcze nie skończyłem. - mówi z wyrzutem.
-A ja tak. - odpowiadam opierając się o drzwi do pokoju dziewczyn i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Możesz nie udawać mojej niańki ? - pyta. Nie, nie mogę. Jeśli nie będę udawał jego niańki to źle się to dla niego skończy.
-Nie mogę. Odpowiedz mi na jedno pytanie. - zaczynam. On kiwa mi głową a ja postanawiam ciągnąć dalej. - Czy podoba ci się moja siostra ? - pyta.
-Chyba ci się coś w tym mózgu po przestawiało. - odpowiada. Obdarowuje mnie morderczym spojrzeniem i idzie do naszego pokoju. No czyli mu się podoba.
***
Witajcie! Oto dziesiąty już rozdział.
Pozdrawiam bardzo gorąco.
ŚWIETNY rozdział.
OdpowiedzUsuńTeż dochodzę do wniosku, że Morgenstern pozamieniał się mózgiem z małpą, bo ostatnio coraz to częściej zadziwia mnie swoją inteligencją. Czyżby Laura była na tyle zdesperowana, aby Gregowi żony szukać? No, ale między Schlierenzauerem a Sarą coś iskrzy już od dłuższego czasu<3 A więc może coś z tego wyjdzie. Tak jak to stwierdził Michi. "No czyli mu się podoba."
Pozdrawiam i życzę OGROMNEJ ilości weny;***
Bardzo fajny rozdział, chyba jeden z lepszych ^^ Morgi to prostu mnie rozwalił xD Stwierdzenie Michaela bardzo trafne, adekwatne do sytuacji ;) Czyżbyś szykowała coś między Schlierim a Sarą? Bo faktycznie ich do siebie ciągnie, i to nawet baaaardzo ^^
OdpowiedzUsuńBuziaki i zapraszam na nowość :***