sobota, 21 lutego 2015

# 16. ~ No nareszcie trener wkracza w XXI wiek.

Oberstdorf, Niemcy              
                                                                   27 grudzień 2015 rok.

[Heinz.]
-Stefan i Thomas chodźcie tutaj na chwilę. - mówię patrząc na tych dwóch dzieciaków. Oni mnie normalnie rozbrajają.
-A po co? - pyta głupkowato Stefan.
-Po gówno. - odpowiada na jego pytanie Sara. Moje kochane dziecko, jedyna która tutaj zawsze bierze mnie na poważnie.
-Dziecko kochane moje nie upodabniaj się do tych troglodytów. - odpowiadam. No bo ja nie toleruje niecenzuralnych słów z ust moich kochanych dzieciaczków.
-Jasne. - odpowiada po chwili z szerokim uśmiechem.
-Kraft, Diethart do mnie! - krzyczę na te dwie moje zbłąkane owieczki.
-Idziemy. - odpowiada mi Diethart z najszerszym uśmiechem jaki tylko można mieć.
-Trener się tak nie bulwersuje bo trenerowi żyłka pęknie i będzie kaput. - Stefan dodaje swoje trzy grosze co wkurza mnie jak zwykle z resztą.
-Udam, że tego nie słyszałem, ale będę o tym pamiętał. - odpowiadam mu i puszczam jego głupkowatą uwagę mimo uszu.
-Jaki trener ma do nas interes. - pyta stojący obok mnie Thomas.
-Sara jesteś tego pewna? - pytam.
-Z każdą upływającą sekundą coraz mniej. - odpowiada.
-Czy my dowiemy się o co tak właściwie biega? - pyta mnie już coraz bardziej poważny Stefan.
-Jak będziesz siedział cicho to się dowiesz. - wtrąca się Morgenstern.
-Mamy na śniegu usiąść? - odpowiada mu Didl.
-Ale ty głupi jesteś. - kwituje jego słowa Gregor.
-Wiem i dobrze mi się żyje z tym faktem. - mówi dumnie. Zaczynam wątpić w ich egzystencję.
-Sprawdzałeś czy wszystko w twojej mózgownicy jest na swoim miejscu? - pyta tym razem Morgenstern kładąc na jego ramieniu swoją dłoń.
-Jeszcze trzeba go posiadać. - wtrąca pod nosem Gregor.
-A Ciebie ktoś pytał o zdanie? - pyta Diethart.
-Nie. - odpowiada mu bardzo spokojnie mój Gregor.
-No to morda w kubeł. - warczy Thomas.
-Thomas wyrażaj się. - mówię grożąc mu palcem.
-Wiesz co Heinz ja się poddaje. Będzie ich najwyżej jedynie trzech. Poradzi sobie i jakoś skompletuje ich do tej akcji. - mówi po chwili Sara.
-Jakiej akcji? - pyta ją zaciekawiony Stefan.
-Jakbyście zamknęli dzioby i słuchali to byście się dowiedzieli. - wtrąca się tym razem Morgi do rozmowy.
-No nas trener upomina a tego ćwoka to już nie łaska? - pyta Thomas.
-Jestem trenerem i powinienem być wyrozumiały, miły i świecić przykładem moralności. Ale jak odezwiesz się jeszcze raz to obiecuje, że to ja będę tym, który ci przywali.  - mówię co spotyka się z prychnięciem Morgiego, Schlieriego i Hayboecka.
-No nareszcie trener wkracza w XXI wiek. - komentuje Michael.
-Sugerujesz coś? - pytam mrożąc go swoim spojrzeniem.
-Nie. - odpowiada.
-No i tego radzę ci się trzymać. - mówię z uśmiechem.
-Dobra koniec tego dobrego. Jutro o 18 tu gdzie teraz stoimy a niech się któryś spóźni to nóg w dupie nie ma. - warczy Sara stając na samym środku tej piątki degeneratów.
-O słuchajcie jej bo wie co mówi. - mówię wskazując im palcem na uśmiechniętą blondynkę stojącą obok mnie.
-No właśnie macie mnie słuchać! - rozkazuje odwracając się na pięcie i odchodzi w kierunku naszego domku.

Oberstdorf, Niemcy
                                                                         28 grudzień, 2015 rok.

-A dlaczego właściwie wróciłaś? - pyta blondynka chowając do futerału aparat przyjaciółki. Szwajcarka patrzy na nią uważnie po czym wbija wzrok w wyświetlacz czarnego, firmowego laptopa. Dziewczyny stały w małym, drewnianym, przytulnym domku reprezentacji Austrii i sprzątały sprzęt po zdjęciach do akcji charytatywnej. 
-Chciałam zapomnieć o przeszłości. - odpowiedziała przelotnie niższa z dziewczyn. Nie widziały się długi czas i obydwie miały sobie dużo do powiedzenia. Kiedyś nie rozłączne teraz tak sobie dalekie. Straciły dużo czasu, którego za pewne nie da się już tak łatwo odzyskać. Austriaczka zapięła zamek błyskawiczny, czarnego pokrowca po czym usiadła na metalowym krześle stojącym obok drewnianego stolika. Dokładnie przyglądała się przyjaciół bo była wręcz pewna, że coś jest nie tak. Chciała się dowiedzieć bo po prostu bała się o nią, była dla niej jak siostra, której nigdy nie miała. Nagle drewniane drzwi cicho skrzypnęły, obydwie blondynki gwałtownie spojrzały w tamtym kierunku. W progu stał jeden ze skoczków Austriackich z ponurą miną narysowaną na twarzy. Cały czas spoglądał w kierunku terenu domku reprezentacji Niemiec i patrzył na jego starszą siostrę w objęciach lidera tamtejszej kadry. Lubił owego skoczka bardziej niż pozostałych ale miał mu za złe, że ukrywał przed nim związek z jego siostrą. 
-Coś się stało? - spytała psycholog kadry Austrii. Chłopak odwrócił się w jej kierunku ale nie odpowiedział na zadane przez nią pytanie. Wszedł głębiej do pomieszczenia, chwycił leżące w kącie urządzenie odtwarzające muzykę, założył słuchawki na uszy i już po chwili słychać było zamykane drzwi. Blondynki spojrzały na siebie uważnie po czym wyjrzały przez okno, w którym widać było powód podłego nastroju chłopaka. Uśmiechnęły się do siebie lekko po czym wróciły do wykonywania wcześniejszych czynności. Zebrały swoje rzeczy po czym udały się w kierunku parkingu na którym stał samochód należący do wyższej z blondynek. Sara przekręciła kluczyk w zamku drzwi ciemnego Subaru. Nacisnęła klamkę i już po chwili siedziała na miejscu kierowcy. Julia zajęła miejsce z przodu i zapięła pas bezpieczeństwa. Psycholog przekręciła kluczyk w stacyjce nacisnęła sprzęgło i z piskiem opon ruszyła z praktycznie pustego już parkingu. Jadąc według przepisów przemieszczała kolejne uliczki Oberstdorfu. Pięknego Niemieckiego miasteczka z przepiękną skocznią gdzie rozpoczyna się Turniej Czterech Skoczni. Turniej, którego trofeum chciałby mieć każdy skoczek, trofeum tak ważne dla każdego z nich. Po upływie dziesięciu minut czarne, terenowe Subaru zaparkowało na ogromnym parkingu przed pięknym, luksusowym hotelem. Zgasiła silnik, zaciągnęła hamulec ręczny po czym wyjęła ze stacyjki kluczyki od samochodu. Wyszły z auta zabierając z niego cały sprzęt i skierowały swoje kroki ku drzwiom wejściowym do hotelu. Przywitały się z młodą, uśmiechniętą recepcjonistką i udały się w kierunku schodów, które miały zaprowadzić je do pokoju Szwajcarki. Gdy dochodziły do drzwi pokoju 29 przed nimi stanęła zdenerwowana partnerka Severina Freunda. 
-Widziałyście Gregora? - spytała lustrując je obydwie. One wymieniły się porozumiewawczymi wzrokami i równocześnie przeniosły wzrok na szatynkę. 
-Jakąś godzinę temu, może później. - odpowiedziała jej siostra Michaela Hayboecka. Dziewczyna nerwowo zaczęła przeszukiwać kieszeń swojej bluzy dresowej w poszukiwaniu  smartphone'a. 
-Mieliśmy się spotkać godzinę temu. - powiedziała po chwili wyciągając z kieszeni biały, dotykowy telefon komórkowy. Jedna z blondynek uważnie ją obserwowała, znała Gregora dość dobrze i wiedziała, że coś musiało być na rzeczy skoro chłopak nie stawił się na spotkanie z ukochaną siostrą. Podała stojącej obok niej przyjaciółce aparat w futerale i laptop w czarnej torbie. Wyjęła z głębokiej kieszeni reprezentacyjnej kurtki kluczyki do czarnego samochodu terenowego. 
-Wiem gdzie może być. - odpowiedziała jej i skierowała swoje pewne kroki ku szklanym, wejściowym drzwiom hotelu. Znalazła na parkingu samochód na austriackich rejestracjach. Otworzyła zamek drzwi kluczykiem. Usiadła na miejscu kierowcy, zapięła czarny pas bezpieczeństwa po czym przekręciła kluczyk w stacyjce. Chwyciła sportową kierownicę po czym sprawnym ruchem ręki przekręciła kierownicę i wyjechała z zapełnionego parkingu. Skręciła w pierwszą boczną ulicę, która prowadziła bezpośrednio na teren skoczni. W głębi duszy bała się o skoczka, na którego pomoc zawsze mogła liczyć. Gdy miała jakikolwiek problem mogła do niego przyjść, nawet jeśli nie umiał pomóc to przynajmniej próbował znaleźć rozwiązanie. Zajechała na teren skoczni, zaparkowała na przeciwko głównego wejścia, wyjęła kluczyki ze stacyjki po czym skierowała swoje szybkie kroki w kierunku wejścia na wieże skoczni. Miała przeczucie, że tam znajdzie lidera kadry. Pokonywała kolejne, betonowe schody i po dłuższej chwili była już na wieży skoczni. W pomieszczeniu przeznaczonym dla skoczków nie była ani jednej żywej duszy. Stojąc oparta o metalową barierkę bezpieczeństwa rozejrzała się dokładnie poszukując młodego skoczka. Jej wzrok przykuła niebieska sylwetka postaci siedzącej na schodku obok belki przy rozbiegu. Blondynka lekko uśmiechnęła się sama do siebie pod nosem. Ostrożnie stawiając stopy na metalowych szczeblach zeszła do miejsca, w którym siedział skoczek. Stanęła obok niego i zajęła wolną część stopnia. Chłopak patrzył w jakieś miejsce przed siebie z miną, która nie pokazywała właściwie nic. Jej dłoń powędrowała na jego ramię. Wiedziała, że czasami wystarczy być obok i nie trzeba wypowiadać żadnych słów. Wystarczy obecność bliskiej osoby. 
Szatyn spojrzał przelotnie na dziewczynę po czym znów wbił wzrok w przestrzeń przed sobą. 
-Miałeś się spotkać z Glorią godzinę temu. Martwi się, że coś ci się stało. - powiedziała po chwili głuchej ciszy, którą jedynie przebijały dźwięki ciężarowych samochodów. Chłopak lekko uśmiechnął się pod nosem ale nie odpowiedział zupełnie nic. Kochał siostrę ale cały czas gdzieś w sobie rozpamiętywał to, że zataiła przed nim fakt, że spotyka się z jego kolegą. Jemu też to miał za złe i unikał kontaktu z nim niczym diabeł wystrzega się święconej wody. Myślał, że się przyjaźnią a to co zrobił zmieniło jego zdanie o nim.
-Greg co się dzieje? - spytała Sara patrząc na niego. Schlierenzauer spojrzał prosto w jej oczy jakby chciał wyczytać z nich wszystko czego chciałby się w tym świecie dowiedzieć. Jakby to właśnie siedząca obok niego młoda psycholog była odpowiedzią na wszystko. 
-A co jeśli te moje ostatnie upadki to jakiś znak. - powiedział uważnie obserwując mimikę twarzy siostry jednego z jego przyjaciół. Była psychologiem a to oznacza, że jedną z ważniejszych osób w życiu sportowca. Chciał znać jej opinię. Od jakiegoś czasu zdawał sobie sprawę, że jego upadki na treningach wróżą coś złego. Bał się o swoje zdrowie i życie. Chociaż w głębi serca chciał zostać mistrzem olimpijskim to jednak wiedział, że sukces nie jest ważniejszy od zdrowia. Chociaż z drugiej strony nie miał o co się bać. W odróżnieniu od Thomasa Morgensterna nie miał dziecka, żony nie miał kogoś dla kogo mógłby rzucić nałóg jakim są skoki narciarskie. Chciał być tak szczęśliwy jak jego przyjaciel ale od wielu lat nie znalazł swojej prawdziwej, drugiej połówki. 
-Żaden znak. Upadki to rzecz ludzka, a ty jesteś świetnym skoczkiem. Nie możesz się poddawać bo raz czy dwa coś ci się nie udało. Jesteś świetny i udowadniasz to na każdym kroku. Dla mnie już jesteś mistrzem olimpijskim. - powiedziała po chwili milczenia. Szatyn lekko się uśmiechnął. Cieszył się słowami, które opuściły usta blondynki. Dużo one dla niego znaczyło. Dziewczyna nie wiedziała jak dużo. 


***
Witajcie. Dzisiaj pierwszy konkurs mistrzostw świata w Falun a w moim opowiadaniu przed dzień rozpoczęcia TCS. Dziękuje wam za wszystkie komentarze pod poprzednimi rozdziałami. 
Jeśli czytacie to komentujcie bo to na prawdę motywuje do działania. W kolejnym rozdziale pojawi się nowa postać, która namiesza w poukładanym dotąd życiu Sary. Mogę podpowiedzieć tylko tyle, że przeszłość postanowi o sobie przypomnieć. 
Pozdrawiam was wszystkich bardzo gorąco i kciuki za naszych, Polskich chłopaków. 
Ps: I nie tylko naszych.








3 komentarze:

  1. Rozdział super! Początek świetny. W ogóle to całość cudo :-) Coś mi się wydaje, że Gregor i Sara będą razem. Ciekawi mnie co to za sprawa, jaką mają zrobić, a druga rzecz, kto to ma dojść do tej grupki przyjaciół?
    Czekam na następny i wenyy życzę :-*
    Pozdrawiam:-)
    P.s. Mogłabyś mnie informować o nowościach na twoim blogu, na tym i na innych ?
    Byłabym wdzięczna :-* dziekujezakazdachwile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo mi się podoba + wygląd bloga także. Jestem ciekawa kto sie pojawi. Czekam na dalszy ciąg pozdrawiam i życzę weny Jula :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Sara i Schlieri byli razem? Coś mi się tak wydaje, bo jakoś ciągnie ich do siebie ^^ Nowa postać i przeszłość? O.o Zaczynam się martwić... Chłopacy jak zwykle w świetnych nastrojach, jak zwykle gotowi do żartów :)
    Ja jestem szczerze mówiąc, trochę rozczarowana wczorajszym konkursem :( No ale cóż... może w następnych będzie lepiej.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń